Jak już wcześniej pisałem, drugą część sezonu rozpoczęłam od małego wypadku, po którym nabawiłem się kontuzji kolana i żeber. Zalecana przerwa 2-3 tygodnie.
Niestety przerwa trwała miesiąc. W piątym tygodniu rozpocząłem treningi od truchtania.
Nadal dokuczało mi stłuczone kolano, żebra mniej. Jeśli chodzi o same żebra, to w bieganiu mi nie przeszkadzały, ale kolano już tak. Udałem się na 10 zabiegów rehabilitacyjnych, co opóźniło normalne treningi o następne dwa tygodnie.
Po prawie dwóch miesiącach sprawdziłem się w biegu na 10 km. Po mimo lekkiego bólu w kolanie dało się biegać, ale formy brak.
We wrześniu rozpocząłem już treningi prawie z pełnym obciążeniem. W nodze już tylko lekki ból, ale żeby nie było tak łatwo, to po tygodniu mocniejszych treningów dopadła mnie choroba.
Trzy dni próby wyleczenia domowymi sposobami nie dały skutku i zakończyłem antybiotykiem.
Formę starałem się podtrzymać na rowerze stacjonarnym.
W połowie września, krótko po chorobie, wystartowałem w biegu ulicznym na 10 km.
Forma dość dobra jak na ten okres i pobiegłem mocniej niż mogłem się spodziewać.
Tak pomalutku zbliżał się 22 września i bieg w moim mieście, na który z niecierpliwością zawsze czekam.
Bieg ten odbył się po raz VII. Do wyboru były dwa dystanse 10 i 6 km. Do tego roku biegałem zawsze dystans 10 km. W tym roku wystartowałem na 6 km, gdyż uważałem, że 10 km nie będę w stanie przebiec w zadowalającym mnie czasie.
Założenia dla tego biegu były takie, aby powalczyć w kategorii wiekowej o podium, co zakładałem było możliwe w tempie 4:20/km.
Udało się utrzymać tempo 4:17/km, co dało II miejsce w kategorii wiekowej i dodatkowo III miejsce w gminie.
Mam nadzieje, że kilka biegów jeszcze zaliczę bez choroby i kontuzji i rok uznam za bardzo udany.
Miejsca na podium BIEGI i MTB
Biegi: Open = I-1, II-0, III-0
Kat. wiek. 106 / I-24, II-42, III-40/ Cross Country: Open = I-0, II-0, III-1 Kat. wiek. 9 / I-2, II-0, III-7/
Duathlon: Open - 0 Kat. wiek. 2/I-1, II-1, III-O
środa, 25 września 2019
czwartek, 11 lipca 2019
9 Bieg na Jawornik
9 Bieg na Jawornik - film
Ten bieg był biegiem wyjątkowym z uwagi na warunki i okoliczności jakie mu towarzyszyły.
Odbył się 6 lipca 2019 r. o godz. 11:00, w temperaturze ok. 28 stopni, na dystansie 21 km.
To był tak naprawdę mój pierwszy górski bieg w tym roku i od razu przejdzie do historii jako jeden z najtrudniejszych i nie chodzi tu o dystans i temperaturę.
Na 30 min przed biegiem, podczas rozgrzewki uległem małemu wypadkowi. Wpadłem do głębokiej dziury. Pozdzierany i potłuczony, udałem się do namiotu pierwszej pomocy zdezynfekować rany i po przyjęciu tabletki przeciwbólowej ustawiłem się na starcie.
Z bolącym kolanem, zdartym łokciem i poobijanymi żebrami, postanowiłem ukończyć ten bieg.
Było ciężko, bo tuż po starcie, po nie całym kilometrze nie potrafiłem oddychać bez bólu i rozważałem rezygnację z biegu.
Musiałem zdecydowanie zwolnić, uregulować i uspokoić oddech, co pozwoliło zmniejszyć ból żeber.
Bieg więc kontynuowałem dalej. Przez następne 2-3 km , wielu zawodników mnie wyprzedzało, ale mimo bólu, mogłem kontynuować bieg.
Pierwsza, znaczna część biegu, prowadziła pod górę i udało mi się wyregulować tempo, umiejętnie zwalczać ból żeber i kolana.
Przed dotarciem do najwyższego punktu trasy, zdołałem wyprzedzić dość sporą grupę biegaczy.
Niestety na zbiegach dało znać o sobie kolano i musiałem biec wolniej i trzymać prosty równy krok, aby kolano wytrzymało trudy zbiegu.
Oczywiście odbijało się to na mojej pozycji , ale walczyłem z bólem, pogodą, dystansem oraz zmęczeniem, aby dotrwać do mety.
Udało się, dotarłem do mety i od razu pomyślałem, że nie było to zbyt rozsądne podejście do zaistniałej sytuacji.
Sprawdziłem wyniki i o dziwo nie było tak źle. Open 61 i kat. 6 miejsce.
Po szybkim powrocie do samochodu, przebrałem się i puki organizm był rozgrzany i działała adrenalina, pojechałem do domu.
Na miejscu udałem się do lekarza. Po zbadaniu i prześwietleniu, okazało się, że doznałem powierzchownego urazu podudzia: stłuczenia kolana, powierzchownego urazu klatki piersiowej:stłuczenie klatki piersiowej oraz trochę otarć naskórka.
Teraz muszę zrobić przerwę 2-3 tygodnie i potem wracam do walki.
Ten bieg był biegiem wyjątkowym z uwagi na warunki i okoliczności jakie mu towarzyszyły.
Odbył się 6 lipca 2019 r. o godz. 11:00, w temperaturze ok. 28 stopni, na dystansie 21 km.
To był tak naprawdę mój pierwszy górski bieg w tym roku i od razu przejdzie do historii jako jeden z najtrudniejszych i nie chodzi tu o dystans i temperaturę.
Na 30 min przed biegiem, podczas rozgrzewki uległem małemu wypadkowi. Wpadłem do głębokiej dziury. Pozdzierany i potłuczony, udałem się do namiotu pierwszej pomocy zdezynfekować rany i po przyjęciu tabletki przeciwbólowej ustawiłem się na starcie.
Z bolącym kolanem, zdartym łokciem i poobijanymi żebrami, postanowiłem ukończyć ten bieg.
Było ciężko, bo tuż po starcie, po nie całym kilometrze nie potrafiłem oddychać bez bólu i rozważałem rezygnację z biegu.
Musiałem zdecydowanie zwolnić, uregulować i uspokoić oddech, co pozwoliło zmniejszyć ból żeber.
Bieg więc kontynuowałem dalej. Przez następne 2-3 km , wielu zawodników mnie wyprzedzało, ale mimo bólu, mogłem kontynuować bieg.
Pierwsza, znaczna część biegu, prowadziła pod górę i udało mi się wyregulować tempo, umiejętnie zwalczać ból żeber i kolana.
Przed dotarciem do najwyższego punktu trasy, zdołałem wyprzedzić dość sporą grupę biegaczy.
Niestety na zbiegach dało znać o sobie kolano i musiałem biec wolniej i trzymać prosty równy krok, aby kolano wytrzymało trudy zbiegu.
Oczywiście odbijało się to na mojej pozycji , ale walczyłem z bólem, pogodą, dystansem oraz zmęczeniem, aby dotrwać do mety.
Udało się, dotarłem do mety i od razu pomyślałem, że nie było to zbyt rozsądne podejście do zaistniałej sytuacji.
Sprawdziłem wyniki i o dziwo nie było tak źle. Open 61 i kat. 6 miejsce.

Na miejscu udałem się do lekarza. Po zbadaniu i prześwietleniu, okazało się, że doznałem powierzchownego urazu podudzia: stłuczenia kolana, powierzchownego urazu klatki piersiowej:stłuczenie klatki piersiowej oraz trochę otarć naskórka.
Teraz muszę zrobić przerwę 2-3 tygodnie i potem wracam do walki.
wtorek, 4 czerwca 2019
Majowe chorowanie
Cały maj okazał się miesiącem infekcji typu ból gardła, katar, lekkie przeziębienia.
Infekcje bez gorączki, ale z kaszlem. Duża zasługa mojej pracy, gdzie bez przerwy ktoś chorował.
W takim stanie ciężko jest trenować i startować w zawodach.
Po dobrze przepracowanej zimie była nadzieja na dobre czasy, ale bez treningu nic nie da się zrobić.
Mimo przeszkód od czasu do czasu lekko biegałem i startowałem w zawodach.
Wyszło tego 4 starty i 5 lekkich treningów biegowych, które uzupełniłem rowerem stacjonarnym 9 -krotnie i 3- ma długimi spacerami.
O dziwo udało mi się stanąć 2 razy na podium w kat. wiekowej na pierwszym miejscu oraz dwa razy byłem piąty.
Teraz tylko mogę się zastanawiać nad wynikami, gdybym mógł normalnie trenować. Szkoda, ale tak bywa.
Infekcje bez gorączki, ale z kaszlem. Duża zasługa mojej pracy, gdzie bez przerwy ktoś chorował.
W takim stanie ciężko jest trenować i startować w zawodach.
Po dobrze przepracowanej zimie była nadzieja na dobre czasy, ale bez treningu nic nie da się zrobić.
Mimo przeszkód od czasu do czasu lekko biegałem i startowałem w zawodach.
Wyszło tego 4 starty i 5 lekkich treningów biegowych, które uzupełniłem rowerem stacjonarnym 9 -krotnie i 3- ma długimi spacerami.
O dziwo udało mi się stanąć 2 razy na podium w kat. wiekowej na pierwszym miejscu oraz dwa razy byłem piąty.
Teraz tylko mogę się zastanawiać nad wynikami, gdybym mógł normalnie trenować. Szkoda, ale tak bywa.
czwartek, 2 maja 2019
VI bieg uliczny w Kępnie
Po dwóch i pół tygodnia przerwy od ostatniego startu spowodowanej Wielkanocą i chorobą, wystartowałem 1 maja w biegu ulicznym w Kępnie.
Długo zastanawiałem się nad startem. 9 dni bez treningu, choroba nie do końca odpuściła. Lekki kaszel i katarek trzymał.
Dzień przed biegiem lekka 10 km przebieżka i decyzja, że wystartuję nazajutrz w zawodach.
Pogoda dopisała, więc uznałem to za dobrą okazję do zrobienia mocnego treningu i sprawdzenia czy choroba już odpuszcza.
Pierwsze 5 km nieoczekiwanie całkiem niezłe 20:33 i jak się potem okazało, drugie miejsce w kategorii wiekowej z przewagą 7 s nad trzecim, 18 s nad czwartym i 25 s nad piątym.
Niestety na drugiej piątce, osłabienie chorobą dało znać i spadłem w końcowej klasyfikacji na piąte miejsce, tracąc do podium 1 min i 14 s.
Po biegu zastanawiałem się czy wiedząc o tym, iż na półmetku miałem taką przewagę, dałbym radę ją utrzymać. Może świadomość i ambicja by pomogły, a może bym stracił więcej sił i więcej pozycji.
Ogólnie bieg mogę zaliczyć do udanych, choć samą decyzję co do startu już raczej nie. Na razie czuję się dobrze i to na szczęście jest duży plus. Następny start 4 maja.
Długo zastanawiałem się nad startem. 9 dni bez treningu, choroba nie do końca odpuściła. Lekki kaszel i katarek trzymał.
Dzień przed biegiem lekka 10 km przebieżka i decyzja, że wystartuję nazajutrz w zawodach.
Pogoda dopisała, więc uznałem to za dobrą okazję do zrobienia mocnego treningu i sprawdzenia czy choroba już odpuszcza.
Pierwsze 5 km nieoczekiwanie całkiem niezłe 20:33 i jak się potem okazało, drugie miejsce w kategorii wiekowej z przewagą 7 s nad trzecim, 18 s nad czwartym i 25 s nad piątym.
Niestety na drugiej piątce, osłabienie chorobą dało znać i spadłem w końcowej klasyfikacji na piąte miejsce, tracąc do podium 1 min i 14 s.
Po biegu zastanawiałem się czy wiedząc o tym, iż na półmetku miałem taką przewagę, dałbym radę ją utrzymać. Może świadomość i ambicja by pomogły, a może bym stracił więcej sił i więcej pozycji.
Ogólnie bieg mogę zaliczyć do udanych, choć samą decyzję co do startu już raczej nie. Na razie czuję się dobrze i to na szczęście jest duży plus. Następny start 4 maja.
poniedziałek, 15 kwietnia 2019
Prószkowski Bieg Uliczny im. Piotra Blachucika
Krótki filmik z biegu
Był to bieg wieczorny w dniu 13.04.2019 r o godz: 19:00.
Pogoda dość nie zła do bieganie ok.4 stopni i delikatna mżawka. Liczba zawodników może nie porażała ale wyniki już tak. Ja w tym gronie wypadłem czasowo nie źle ale miejsce trochę odleglejsze, 38 pozycja. Natomiast w kategorii wiekowej było lepiej, bo 2 miejsce.
Tak więc kolejny start i kolejne miejsce na podium w nowej kategorii wiekowej.
Oby tak dalej.
Link do wyników
Był to bieg wieczorny w dniu 13.04.2019 r o godz: 19:00.
Pogoda dość nie zła do bieganie ok.4 stopni i delikatna mżawka. Liczba zawodników może nie porażała ale wyniki już tak. Ja w tym gronie wypadłem czasowo nie źle ale miejsce trochę odleglejsze, 38 pozycja. Natomiast w kategorii wiekowej było lepiej, bo 2 miejsce.
Tak więc kolejny start i kolejne miejsce na podium w nowej kategorii wiekowej.
Oby tak dalej.
Link do wyników
środa, 10 kwietnia 2019
Bieg górski w Parku Śląskim
6 kwietnia 2019 r. w Chorzowie, odbyła się VI edycja Biegu Górskiego w Parku Sląskim.
Bieg odbył się na dystansie 5 km /1 pętla/ i 10 km /2 pętle/ na stokach góry parkowej. Przewyższenie na 1 pętli wynosiło 200 m, szybkie zbiegi na utwardzonej powierzchni, ostre i długie podbiegi, zbiegi, wreszcie techniczne fragmenty na wąskich ścieżynkach między drzewami, schody. Szczególnie trudny podbieg usytuowany był pod koniec pętli. Był bardzo stromy i w związku tym, organizatorzy zamontowali dwie liny aby ułatwić pokonanie podbiegu troszkę słabszym biegaczom. Dodatkowym utrudnieniem był finisz po schodach i ok 800 m start wąską asfaltową drogą pod górę.
Wybrałem trasę 10 km i ustawiłem się w drugim rzędzie do startu. Postanowiłem utrzymać kontakt z czołówką jak najdłużej. Trochę było to ryzykowne, gdyż nie wiedziałem kto biegnie na 5 km i czy nie za ostro biegnę. Wszystko się wyjaśniło pod koniec 1 pętli, gdy dłuższy finisz rozpoczęło kilku zawodników.
Jak się okazało na półmetku, byłem na dobrej czwartej pozycji. Starałem się utrzymać kontakt wzrokowy z trzecim zawodnikiem, lecz tempo okazało się dla mnie trochę za mocne i w dodatku 3 zawodników podjęło za mną pościg.
Niestety pod koniec 9 km mnie dogonili i wyprzedzili. Zawody ukończyłem na 7 miejscu, a w kategorii wiekowej na 2. Z uwagi na fakt, iż zwycięzca był w mojej kategorii wiekowej, to podczas dekoracji stałem na miejscu 1. 💪
Bieg odbył się na dystansie 5 km /1 pętla/ i 10 km /2 pętle/ na stokach góry parkowej. Przewyższenie na 1 pętli wynosiło 200 m, szybkie zbiegi na utwardzonej powierzchni, ostre i długie podbiegi, zbiegi, wreszcie techniczne fragmenty na wąskich ścieżynkach między drzewami, schody. Szczególnie trudny podbieg usytuowany był pod koniec pętli. Był bardzo stromy i w związku tym, organizatorzy zamontowali dwie liny aby ułatwić pokonanie podbiegu troszkę słabszym biegaczom. Dodatkowym utrudnieniem był finisz po schodach i ok 800 m start wąską asfaltową drogą pod górę.
Wybrałem trasę 10 km i ustawiłem się w drugim rzędzie do startu. Postanowiłem utrzymać kontakt z czołówką jak najdłużej. Trochę było to ryzykowne, gdyż nie wiedziałem kto biegnie na 5 km i czy nie za ostro biegnę. Wszystko się wyjaśniło pod koniec 1 pętli, gdy dłuższy finisz rozpoczęło kilku zawodników.
Jak się okazało na półmetku, byłem na dobrej czwartej pozycji. Starałem się utrzymać kontakt wzrokowy z trzecim zawodnikiem, lecz tempo okazało się dla mnie trochę za mocne i w dodatku 3 zawodników podjęło za mną pościg.
Niestety pod koniec 9 km mnie dogonili i wyprzedzili. Zawody ukończyłem na 7 miejscu, a w kategorii wiekowej na 2. Z uwagi na fakt, iż zwycięzca był w mojej kategorii wiekowej, to podczas dekoracji stałem na miejscu 1. 💪
piątek, 5 kwietnia 2019
Sezon w pełni
Marzec zakończyłem biegiem typu górskiego na terenach parku zamku Książ. Bieg dość ciężki jak dla mnie z uwagi na górzysty charakter trasy. Trasa miała dużo podbiegów, w tym pierwszej kategorii trudności i obejmowała tarasy oraz tunele zamkowe. Poza tym dopisała pogoda słoneczna z temperaturą 20 stopni, co dla kibiców było przyjemnością, dla biegaczy dodatkowym utrudnieniem.
Zadanie, które postawiłem sobie przed biegiem było bardzo proste. Bieg rozpocząć w miarę mocno, uregulować tempo i wytrzymać je do końca, aby załapać się na podium w kategorii wiekowej.
Zadanie wykonane prawie w 100 %, choć z tempem było różnie. Zaraz po starcie kilkunastu zawodników uciekło i straciłem z nimi kontakt. Ja z kolei oddaliłem się od pozostałych i przez ponad połowę trasy biegłem samotnie.
Bieg ukończyłem na 18 pozycji i załapałem się na 3 miejsce w kategorii wiekowej.
Podsumowując początek sezonu to na cztery starty, trzy zakończyłem na podium w kategorii wiekowej.
Oczywiście nie były to jakieś duże biegi, lecz te z gatunku małych, kameralnych, w pięknym otoczeniu przyrody.
Zadanie, które postawiłem sobie przed biegiem było bardzo proste. Bieg rozpocząć w miarę mocno, uregulować tempo i wytrzymać je do końca, aby załapać się na podium w kategorii wiekowej.
Zadanie wykonane prawie w 100 %, choć z tempem było różnie. Zaraz po starcie kilkunastu zawodników uciekło i straciłem z nimi kontakt. Ja z kolei oddaliłem się od pozostałych i przez ponad połowę trasy biegłem samotnie.
Bieg ukończyłem na 18 pozycji i załapałem się na 3 miejsce w kategorii wiekowej.
Podsumowując początek sezonu to na cztery starty, trzy zakończyłem na podium w kategorii wiekowej.
Oczywiście nie były to jakieś duże biegi, lecz te z gatunku małych, kameralnych, w pięknym otoczeniu przyrody.
środa, 27 marca 2019
12 PANAS Półmaraton Ślężański
23 marca 2019 r. wystartowałem w kolejnym tegorocznym biegu na dystansie półmaratonu.
Bieg potraktowałem jako przygotowanie do ekstremalnej dwudziestki w Książu k/Wałbrzycha, zaliczanego do biegów górskich, który odbędzie się w następny weekend.
Jak wszystkim wiadomo, półmaraton w Sobótce jest bardzo ciężkim biegiem, składającym się z wielu podbiegów, między innymi podbieg na przełęcz Tąpadły.
Dodatkowym utrudnieniem była pogoda. Pierwszy tak ciepły dzień w tym roku, słońce i ok. 20 stopni.
Przed biegiem postanowiłem, iż będzie to 5 i ostatni start w tym półmaratonie i muszę się godnie pożegnać. Jak do tej pory, właśnie tutaj mam swoją życiówkę w półmaratonie, którą zrobiłem 19 marca 2016 r. i wynosi 1:32:23.
Bieg rozpocząłem tradycyjnie czyli szybkie 5 km, potem walka do przełęczy i utrzymanie tempa do 15-17 km. Ostatnie 5-6 km jest dla mnie zawsze najtrudniejsze z uwagi na liczne długie podbiegi i zmęczenie. Tak było i tym razem. Ból mięśni nie pozwolił mi na podjęcie długiego finiszu i skończyło się może nie tak jak bym chciał ale całkiem przyzwoicie.
Wynik i szczegóły na pobranym ze strony Datasport certyfikacie.
Bieg potraktowałem jako przygotowanie do ekstremalnej dwudziestki w Książu k/Wałbrzycha, zaliczanego do biegów górskich, który odbędzie się w następny weekend.
Jak wszystkim wiadomo, półmaraton w Sobótce jest bardzo ciężkim biegiem, składającym się z wielu podbiegów, między innymi podbieg na przełęcz Tąpadły.
Dodatkowym utrudnieniem była pogoda. Pierwszy tak ciepły dzień w tym roku, słońce i ok. 20 stopni.
Przed biegiem postanowiłem, iż będzie to 5 i ostatni start w tym półmaratonie i muszę się godnie pożegnać. Jak do tej pory, właśnie tutaj mam swoją życiówkę w półmaratonie, którą zrobiłem 19 marca 2016 r. i wynosi 1:32:23.
Bieg rozpocząłem tradycyjnie czyli szybkie 5 km, potem walka do przełęczy i utrzymanie tempa do 15-17 km. Ostatnie 5-6 km jest dla mnie zawsze najtrudniejsze z uwagi na liczne długie podbiegi i zmęczenie. Tak było i tym razem. Ból mięśni nie pozwolił mi na podjęcie długiego finiszu i skończyło się może nie tak jak bym chciał ale całkiem przyzwoicie.
Wynik i szczegóły na pobranym ze strony Datasport certyfikacie.
środa, 20 marca 2019
Drugi start w 2019 - cross w Obornikach Śląskich
17 marca 2019 r. udałem się do Obornik Śląskich na zawody biegowe - 2 Bieg z Górką, cross 10 km.
Był to mój drugi start w sezonie w kameralnym biegu crossowym z wieloma dość trudnymi podbiegami i zbiegami, przy pięknej słonecznej pogodzie oraz momentami dość silnym wietrze.
W biegu wystartowało około 250, może więcej biegaczy i 247 ukończyło bieg. Bieg mogę zaliczyć do dość trudnych, choć nie najtrudniejszych ale było się gdzie dość mocno spocić.
Trasa wytyczona była w okolicy wzgórza Belweder w większości po ścieżkach leśnych w dwóch pętlach po 5 km, co sprawiło, iż kibice mogli z bliska zobaczyć zmagania i walkę biegaczy.
Dużym plusem była usytuowana w pobliżu startu hala sportowa, w której znajdowało się biuro zawodów. Po biegu każdy z zawodników mógł skorzystać z szatni i pryszniców, co nie zawsze jest możliwe w innych tego typu biegach.
Organizacja szybka i sprawna czym byłem mile zaskoczony. Po 2,5 godz. było po biegu i dekoracji.
Pod kątem wyników też wyszło nie źle. 25 miejsce open i 2 w kat. wiekowej.
Za rok znowu tam wrócę i powalczę o dobry wynik i może lepszy czas.
poniedziałek, 11 marca 2019
Pierwszy start w nowej kategorii
W dniu 3 marca 2019 r. w Kluczborku, zadebiutowałem w kat. M 50 w biegu przełajowym na 10 km.
Debiut wypadł dość dobrze z nie złym czasem netto tj. 41:57, co dało 15 miejsce open i 2 miejsce w kategorii wiekowej.
Sam bieg nie był dla mnie ciężki, czułem się dobrze i miałem uczucie, że jestem w dobrej formie na ten moment sezonu. Trasę znałem bardzo dobrze, pogoda była super, choć miejscami trochę wiało.
Analizując początki sezonów 2017, 2018 i 2019, to jest pod względem osiągniętego czasu, najlepsze rozpoczęcie sezonu: 2017 - czas: 42:28 /5 km - 20:44/ - firma zmierzymy czas
2018 - czas: 42:40 /5 km - 20:49/ - firma zmierzymy czas
2019 - czas: 41:57 /5 km - 20:31/ - firma zmierzymy czas
Podejrzewam, iż jest to efekt drobnej modyfikacji moich treningów zimowych, bo młodszy nie jestem :) Teraz jeszcze troszkę dołożę i zaczynam trzy-miesięczny sezon wiosenny.
Debiut wypadł dość dobrze z nie złym czasem netto tj. 41:57, co dało 15 miejsce open i 2 miejsce w kategorii wiekowej.
Sam bieg nie był dla mnie ciężki, czułem się dobrze i miałem uczucie, że jestem w dobrej formie na ten moment sezonu. Trasę znałem bardzo dobrze, pogoda była super, choć miejscami trochę wiało.
Analizując początki sezonów 2017, 2018 i 2019, to jest pod względem osiągniętego czasu, najlepsze rozpoczęcie sezonu: 2017 - czas: 42:28 /5 km - 20:44/ - firma zmierzymy czas
2018 - czas: 42:40 /5 km - 20:49/ - firma zmierzymy czas
2019 - czas: 41:57 /5 km - 20:31/ - firma zmierzymy czas
Podejrzewam, iż jest to efekt drobnej modyfikacji moich treningów zimowych, bo młodszy nie jestem :) Teraz jeszcze troszkę dołożę i zaczynam trzy-miesięczny sezon wiosenny.
wtorek, 5 marca 2019
Nowy sezon - Nowa kategoria
Rozpoczął się nowy sezon wraz z którym przeskoczyłem do wyższej kategorii wiekowej, czyli M 50.
Przygodę z bieganiem rozpocząłem dość późno w wieku 43,5 lat i startowałem w kategorii wiekowej M 40.
Była to dla mnie trudna kategoria. Musiałem się dużo uczyć o samym bieganiu i przygotowaniach do sezonu. Posiadałem trochę wiedzy piłkarskiej ale było to za mało. Musiałem poświęcić trochę czasu na lekturę i zdobyć trochę wiedzy.
Generalnie założyłem sobie za cel, aby wytrwać i przygotować się do kategorii M 50.
Jak widać cel został osiągnięty, gdyż nadal biegam i startuję w zawodach. Co do kondycji fizycznej, wydaje mi się, że jest nie źle. Mam wybieganych trochę kilometrów i zdobytego doświadczenia zarówno treningowego jak i startowego. W ostatnim czasie polubiłem biegi górskie i przełajowe.
Jak dla mnie jest to o wiele ciekawsze przeżycie od biegów ulicznych i wymaga dość dobrej kondycji i siły.
Podsumowując osiągnięcia w kat. M 40, jestem zaskoczony swoimi wynikami.
21 razy załapałem się do trójki w swojej kategorii. Ustanowiłem ciekawe życiówki na 5, 10 i w półmaratonie:
5 km - "Tropem Wilczym" w Kluczborku 28.02.2016, czas: 19:22 w biegu przełajowym.
10 km - VII Działoszyńska Dycha 15.05.2016, czas: 39:59 bieg uliczny z ATESTEM.
10 km - XI Bieg Zajączkowski w Zajączkach Drugich 3.05.2016, czas 39:47 bieg uliczny bez ATESTU.
Półmaraton - Półmaraton Ślężański w Sobótce 19.03.2016, czas: 1:32:23 bieg uliczny z ATESTEM.
15 km - Strzelecki Bieg Uliczny w Strzelcach Opolskich 9.12.2015, czas: 1:06:29.
Bieg górski na Ślężę 5 km w Sobótce 23.05.2015, czas: 35:28.
Bieg górski na Wielką Sowę 9,6 km w Ludwikowicach Kłodzkich 13.08.2017, czas: 52:32.
Mam także ulubiony bieg w Chrząszczycach k/Opola. Jest to bieg crossowy na terenie poligonu wojskowego, w którym to startowałem trzykrotnie i za każdym razem byłem na podium w kategorii wiekowej /2 w 2016, 3 w 2017 i 1 w 2018/.
Przygodę z bieganiem rozpocząłem dość późno w wieku 43,5 lat i startowałem w kategorii wiekowej M 40.
Była to dla mnie trudna kategoria. Musiałem się dużo uczyć o samym bieganiu i przygotowaniach do sezonu. Posiadałem trochę wiedzy piłkarskiej ale było to za mało. Musiałem poświęcić trochę czasu na lekturę i zdobyć trochę wiedzy.
Generalnie założyłem sobie za cel, aby wytrwać i przygotować się do kategorii M 50.
Jak widać cel został osiągnięty, gdyż nadal biegam i startuję w zawodach. Co do kondycji fizycznej, wydaje mi się, że jest nie źle. Mam wybieganych trochę kilometrów i zdobytego doświadczenia zarówno treningowego jak i startowego. W ostatnim czasie polubiłem biegi górskie i przełajowe.
Jak dla mnie jest to o wiele ciekawsze przeżycie od biegów ulicznych i wymaga dość dobrej kondycji i siły.
Podsumowując osiągnięcia w kat. M 40, jestem zaskoczony swoimi wynikami.
21 razy załapałem się do trójki w swojej kategorii. Ustanowiłem ciekawe życiówki na 5, 10 i w półmaratonie:
5 km - "Tropem Wilczym" w Kluczborku 28.02.2016, czas: 19:22 w biegu przełajowym.
10 km - VII Działoszyńska Dycha 15.05.2016, czas: 39:59 bieg uliczny z ATESTEM.
10 km - XI Bieg Zajączkowski w Zajączkach Drugich 3.05.2016, czas 39:47 bieg uliczny bez ATESTU.
Półmaraton - Półmaraton Ślężański w Sobótce 19.03.2016, czas: 1:32:23 bieg uliczny z ATESTEM.
15 km - Strzelecki Bieg Uliczny w Strzelcach Opolskich 9.12.2015, czas: 1:06:29.
Bieg górski na Ślężę 5 km w Sobótce 23.05.2015, czas: 35:28.
Bieg górski na Wielką Sowę 9,6 km w Ludwikowicach Kłodzkich 13.08.2017, czas: 52:32.
Mam także ulubiony bieg w Chrząszczycach k/Opola. Jest to bieg crossowy na terenie poligonu wojskowego, w którym to startowałem trzykrotnie i za każdym razem byłem na podium w kategorii wiekowej /2 w 2016, 3 w 2017 i 1 w 2018/.
Subskrybuj:
Posty (Atom)