Miejsca  na podium BIEGI i MTB

Biegi: Open = I-1, II-0, III-0 Kat. wiek. 102 / I-23, II-40, III-39         Cross Country: Open = I-0, II-0, III-1 Kat. wiek. 2 / I-1, II-0, III-1 Duathlon: Open - 0 Kat. wiek. 1/I-1, II-0, III-O

piątek, 20 maja 2022

Bieg Na Ślężę

Kultowy Bieg Na Ślężę /28.05.2022 r. odbędzie się 28 edycja biegu/
Dowiedzcie się nieco o jego trasie. /info ze strony organizatora/

Okraszony przyjemnym widokiem na zieleniącą się już w maju Gozdnicę (318 m n.p.m) i otaczające ją pola. Rozpoczynający się obok stadionu w Sobótce, przemiłym, płaskim, a nawet nieco opadającym kawałkiem szutrowej drogi...


Janosik
Sielankowy szuterek szybko się skończył, a przed Wami, dobrze znany z zimowych zjazdów na sankach, Janosik - czyli ok 700 metrowy podbieg stokiem Gozdnicy do żółtego szlaku. Jeżeli złapaliście nieco powietrza na pierwszej prostej to teraz na pewno wam się przyda.
Na Janosiku następuje wstępna weryfikacja. Kozice górskie gnają jakby dalej po prostej, spora część ostro zwalnia, a pewna grupa uznaje, że spacer będzie najlepszym wyjściem - strategia zachowania tlenu w płucach i krwioobiegu na później nie jest wcale taka zła.
Ehhh zobaczcie poniżej - jak to pierwsze zdjęcie cudownie spłaszcza ten podbieg ale nie dajcie się zwieść z góry "widać wszystko jak na dłoni" łydki zapłoną!


Przełęcz pod Wieżycą
Po Janosikowej zadyszcze skręcacie ostro w lewo na nieco łagodniejszy odcinek żółtego szlaku, który wyprowadza was na Przełęcz Pod Wieżycą.
Pot już w sumie zaczyna się lać, a tu na kocysiach siedzą sobie spokojnie pierwsi turysci, a my... znowu pod górkę...
Biegniemy dalej mijając Park Linowy Wieżyca oraz Dom Turysty PTTK „Pod Wieżycą”.
Tutaj uwaga ostry zakręt w lewo żółtym szlakiem, ale strasznie ciągnie na prawo... ehh tam leją świeżutkie lokalne Piwo Wieżyca... no nic wpadniecie tam z zasłużonym medalem w drodze powrotnej!
Na zakręcie łapiecie powietrze, ile się da, jak najwięcej, tu kawałek po prostej, ale za chwilę - to co najlepsze...
Trzymamy się szlaku żółtego!


Wieżyca 416 m n.p.m.
Biegniemy dalej żółtym szlakiem skręcając w prawo i zaczynamy to co w Bieg Na Ślężę jest najlepsze! Podbieg pod Wieżycę. Szacunek i tlen będą bardzo potrzebne! Te ok. 600m to prawdziwy sprawdzian. Z 295m n.p.m. lądujemy na 416, więc będzie co robić.
Ten słynny podbieg przebiegają tylko najlepsze kozice górskie, reszta przechodzi do marszu, a ci którym tchu brakowało już na Janosiku teraz zaczynają zwiedzać jeszcze dokładniej. Dla wielu okazuje się że wybiła też "pora na piknik" i warto sobie klapnąć.
Ale każdy patrzy w jednym kierunku, podnosząc gorączkowo głowę wypatruje zwięczającej ten wysiłek Wieży Bismarcka zlokalizowanej na szczycie Wieżycy.
Wytrawni weterani tej trasy mówią, że kto zatka się i zatrze w tym miejscu, ten zepsuje swój plan na rekord! Także marsze, podziwianie widoków oraz pikniki to tak naprawdę wielka strategia!


...chwila oddechu po wieżycowym szaleństwie
Po zdobyciu Wieżycy mamy bardzo miłą niespodziankę - krótki zbieg i naprawdę przyjemny odcinek bez większych wzniesień.
Kto się nie zatarł na podbiegu ten teraz znów robi najważniejszą robotę nadganiając ile się da. Trzymamy się szlaku żółtego i pędzimy pięknym ślężańskim lasem do wiatki u zbiegu szlaków żółtego i czerwonego. Ale - pamiętamy, że jeszcze będzie pod górkę.


Panna z Rybą, niedźwiedź i takie tam
...po delikatnym "odpoczynku" zaraz za wiatką, z której pewnie ktoś spogląda na was zajadając poranne kanapki i jajeczko zaczynamy kolejny podbieg. Od tego momentu do mety mamy już prawie ciągle pod górkę. Ale to już tylko ok 1.4 km.
Biegniemy pięknym zieleniącym się już bukowym lasem, który zwykle o tej porze roku obsypany jest jeszcze brązowymi pozostałościami bukowych liści. Trzymamy się żółtego szlaku.
Gdzieś po prawej mijamy ścieżynkę prowadzącą do jednego z licznych ślężańskich źródeł - Źródła Jakuba.
Kozice górskie przepędziły tędy na pełnym gazie, ale reszcie tchu znów zaczyna brakować. Przejście do spaceru, podziwianie widoków, a tutaj gdzieś po prawej majaczy...
... Panna z Rybą, która prawdopodobnie jest Panem z wielkim pstrągiem na klacie, a obok niedźwiedź, w dodatku z utrąconymi łapami... ehh czy to brak tlenu ???.
każdy chce zobaczyć, ale przecież idziemy na rekord nie ma czasu - popatrzymy na zejściu....



Ostatnie podbiegi i METAAAA!
Kontynuujemy nasz podbieg, do samego końca trzymając się szlaku żółtego i czerwonego. Jest pod górkę nie da się ukryć ale każdy krok przybliża nas do szczytu, a tym samym mety.
Kto ma jeszcze trochę tlenu w płucach knuje resztkami jaźni, jak tu przeprowadzić atak szczytowy. Choć tak naprawdę po za pędzącymi ciągle kozicami górskimi reszta myśli jak rozłożyć siły aby na metę... w ogóle wbiec 
Trzeba wziąć tu pod uwagę ostatni wiraż prowadzący do mety! Potrafi on naprawdę zaskoczyć. I nie chodzi tu o siłę odśrodkową i ryzyko wypadnięcia z trasy, ale raczej o siłę grawitacji i zatarcie silnika 
Tak więc kilka głębszych wdechów i już widzimy..
... czekający na nas medal, zawieszany na naszej szyi, w dziękach aplauzów i anielskich chórów, przez cudowne hostessy, na kwiecistej łące we wrzawie szalejących kibiców i fanek i fanów, chwała zwycięzcy roztacza się dookoła... a kiedy odzyskujemy świadomość okazuje się że to był jednak ten ostatni wiraż...a medal wręczył nam Dyrektor Biegu Górskiego Na Ślężę!