Zanim podsumuję miniony rok dwa słowa odnośnie listopada i grudnia.
Listopad był miesiącem 3 tygodniowego odpoczynku, potem wróciłem do lekkich treningów, aż w grudniu dopadło mnie przeziębienie i 10 dni przerwy od biegania.
Łącznie w tych dwóch miesiącach przebiegłem 336 km i nie startowałem w żadnych zawodach.
Teraz czas na podsumowanie całego roku.
Rok dość udany, bez kontuzji, ale i bez nowych rekordów życiowych. Kilometrów przebiegniętych w normie - 2200, ale spadła jakość treningów, co było spowodowane ograniczeniami czasowymi, obowiązkami rodzinnymi i zawodowymi.
Największym moim mankamentem było tempo, a raczej brak siły na utrzymanie tempa przez cały dystans, co odbijało się negatywnie na końcowy czas podczas zawodów.
W brew temu co napisałem wcześniej, iż biegałem wolniej niż w roku ubiegłym, stanąłem więcej razy na podium w swojej kategorii wiekowej / 9 razy :) /.
Ciekawym wynikiem zbliżonym do najlepszych, był wynik z 3 maja na dystansie 10 km w Zajączkach Drugich 40:23 netto, ale brak podium /9 w kat./.
Łącznie wystartowałem 31 krotnie w zawodach biegowych.
Poza tym w kilku biegach, gdzie już wcześniej startowałem, poprawiłem dotychczasowe rezultaty.
Zauważyłem także, iż zaczynam się specjalizować w biegach przełajowych, terenowych a nawet polubiłem biegi górskie, gdzie biega mi się coraz łatwiej.
Założenia na rok 2018, to walka o poprawę swoich rekordów, co wiąże się z mocnymi treningami, które muszą zaistnieć w moich planach na ten sezon.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę o kulturalne komentarze !