Miejsca  na podium BIEGI i MTB

Biegi: Open = I-1, II-0, III-0 Kat. wiek. 101 / I-23, II-40, III-38         Cross Country: Open = I-0, II-0, III-1 Kat. wiek. 2 / I-1, II-0, III-1 Duathlon: Open - 0 Kat. wiek. 1/I-1, II-0, III-O

niedziela, 20 marca 2016

9. Panas Półmaraton Ślężański

Na początek linki do filmów z 9. Panas Półmaraton Ślężański https://youtu.be/SGRnZqf79Ishttps://www.youtube.com/watch?v=UmJFMuF2pmYhttp://www.maratonypolskie.pl/mp_index.php?dzial=1&action=14&code=15896

Bieg odbył się 19 marca 2016r, oczywiście w Sobótce, przy pięknej wiosennej pogodzie i świecącym słońcu. Temperatura świetna +8, prawie bez wiatru. Pakiet startowy odebrało 4 616 osób, a bieg ukończyło 4 417.
Moje przygotowania do biegu przebiegały bez zakłóceń. Trasę znałem, gdyż startowałem na niej w zeszłym roku. To był mój pierwszy półmaraton i ukończyłem go w dobrym czasie 1:39:27.

W tym biegu chciałem poprawić zeszłoroczny wynik. Zaplanowałem prostą taktykę i atak na złamanie 1:35. Plan polegał na ustawieniu się na końcu strefy 1:30 i możliwie szybko złapać odpowiedni rytm biegu. Czułem, iż jestem w stanie pobiec w średnim tempie 4:30 lub nawet szybciej.

Na pierwszym punkcie kontrolnym 5 km wyszło 19:59 i 184 miejsce. Samopoczucie super sił sporo. Drugi punkt na 10 km rewelacja 42:18 i 208 miejsce. Tempo biegu nadal dobre, choć 9 km był ciężki i zarazem najwolniejszy z racji zbliżania się do przełęczy Tąpadła, na której to kończył się podbieg trwający praktycznie od startu.

Po tym momencie trochę było zbiegu i w miarę płaskiej trasy mniej więcej do 15 km, gdzie usytuowany był trzeci punkt kontrolny, więc tempo było dobre. Czas tym miejscu 1:03:21, co jest moim rekordem życiowym na 15 km. Natomiast miejsce słabsze 292, ponieważ te 5 km przeznaczyłem na delikatny odpoczynek, pamiętając, iż w zeszłym roku tego nie zrobiłem, dopadł mnie później kryzys.

Dalsza część trasy, to mniej więcej 5 podbiegów co około 1 km, o różnej długości i walka o utrzymanie tempa. Nie było łatwo, ale walczyłem. Częściej spoglądałem na zegarek i widziałem, że jest dobrze. Nogi już trochę bolały, ale oddech rewelacja. Około 20 km wiedziałem, że będzie życiówka.

Końcówka, to chęć wykrzesania z siebie jeszcze jakiegoś przyśpieszenia i punkt kontrolny na 20 km. Czas 1:27:26 i spadająca pozycja na 391. W tym momencie, na ostatnich metrach, do walki zagrzewali mnie kibice z mojego miasta wraz z moją żoną, co poskutkowało poprawą miejsca i dobrym rezultatem.

Ostateczne miejsce to 362 z rewelacyjnym rekordem życiowym w półmaratonie 1:32:23.
Wynik lepszy niż się spodziewałem, a w związku z tym, teraz czeka mnie walka o złamanie 1:30 na jakiejś łatwiejszej trasie. Może półmaraton we Wrocławiu?

Na koniec wrzuciłem kilka zdjęć z biegu w menu galeria 2016.




niedziela, 13 marca 2016

CrossANT niespodzianek

12 marca 2016r  w Marcinkowicach k/Oławy odbył się bieg krosowy na 12 i 21 km.
Wystartowałem na dystansie 12 km, jako lekkie przetarcie przed półmaratonem w Sobótce, który odbędzie się za tydzień 19 marca.

Bieg ten był biegiem typowo crossowym, w czym znacznie pomogła deszczowa pogoda kilka dni przed i w dniu zawodów.Trasa przebiegała przez pola, łąki, lasy i wał przeciwpowodziowy. Podłoże było cały czas błotniste i grząskie. Podczas podbiegów pomagaliśmy sobie rękami łapiąc się niewielkich gałęzi i drzew. Zbiegi to raczej były zjazdami o różnej  technice, nawet niektórzy biegacze zjeżdżali na pośladkach, co dla mnie było niespotykane, podczas innych biegów.

Bieg rozpoczął się z 30 min opóźnieniem, ale w tym czasie deszcz przeszedł w mżawkę co poprawiło mi  ponury nastrój.
Do startu ustawiłem się w drugiej linii, aby nie stracić kontaktu z czołówką. Nieoczekiwanie zaraz po starcie wysunęłam się na prowadzenie, co dotychczas nigdy się nie zdarzało. Postanowiłem narzucić swoje tempo i biegłem za pilotem jadącym na kładzie przez trzy kilometry, zastanawiając się, dlaczego nikt mnie nie wyprzedza.

Bardzo fajne uczucie prowadzić całą grupę nie trwało długo. Na początku czwartego kilometra wyprzedziło mnie kilku biegaczy, gdyż moje tempo trochę spadło. Nie wiedziałem ilu zawodników z tej grupy było moimi rywalami, gdyż startowaliśmy wszyscy razem, zarówno ci na 12 jak i ci na 21 km.

Newralgicznym punktem trasy był mostek, na którym grupa się dzieliła na tych co biegną na 12 km i na tych co 21. Spoglądałem przed siebie i widziałem, iż na moim dystansie znajduje się tylko dwóch zawodników przede mną. Wytworzyła się więc niepowtarzalna szansa powalczyć o podium w kategorii open.

Kontem oka spoglądnąłem za siebie i widziałem, że goni mnie dwóch zawodników. Jeden był nie daleko za mną a drugi trochę dalej. Biegnę dalej ale słyszę za mną chlupot błota goniącego mnie rywala. Staram się utrzymywać niewielką przewagę.

Nie wiem jak długo tak biegliśmy. Po jakimś czasie, przebiegając lasem słyszałem goniącego mnie zawodnika, który krzyczał, że chyba pomyliliśmy trasę. Na oznaczeniu był zakręt ale nie mogliśmy go znaleźć. Trwało to jakieś 10-15 s aż goniący mnie zawodnik krzyknął, że znalazł ścieżkę i zniknął między drzewami. Pobiegłem za min. Z trudem go mogłem dostrzec.
Chyba skorzystał z okazji i narzucił silniejsze tempo. Mówi się trudno, ale trochę mi pomógł, bo organizatorzy nie zadbali o odpowiednie ustawienie wolontariuszy na trasie.

Można w tym miejscu powiedzieć, że podium wymknęło się mi z rąk. Próbowałem nadrabiać dystans ale nic to nie dawało, więc postanowiłem bronić czwartej pozycji tak lubianej przez wszystkich sportowców nie zależnie czy są amatorami czy zawodowcami:).

Ogólnie trasa super, choć w tym dniu warunki były bardzo ciężkie z uwagi na błoto i brak osób pomagających przy trasie.Nawet dobiegając do mety nie byłem całkiem pewny czy finiszuję z dobrej strony.
Miejsce czwarte to i tak najlepszy mój wynik w klasyfikacji open, a czas rewelacyjny biegając w takim błocie 0:49:55.